czwartek, 28 kwietnia 2011

Żyrafomania

Wciągnęły mnie żyrafki, i powstały kolejne dwie.
Oto "żyraf" Maurycy:




i panienka Brigitte:




Mało rozmowna dziś jestem, wiem... Nie mam weny na pisanie, martwię się o naszego czworonożnego członka rodziny - Gustlika :-( Złapał kleszczówkę :-( Jest już po serii zastrzyków i kroplówce, już się poprawiło, ale nadal nie jest to ten sam psiak co kiedyś - żywy, z podejrzeniem o adhd. Mam nadzieję, że to już tylko osłabienie po chorobie, kiedy nie chciał jeść, pić.

A oto jedna ze starych fotek, na których udało nam się uwiecznić nawiązywanie pierwszych relacji psio-dziecięcych. Fotka jest sprzed ponad roku, a na niej nasza Oliwa i Gustlik, "oczywista":


Dziękuje za komentarze. Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.

piątek, 22 kwietnia 2011

Żyrafka Veronica

Ostatnio na kilku blogach natknęłam się na tildowe żyrafki, które skradły moje serce. Później doczytałam gdzieś, że są to modele z najnowszej książki T.Finnanger. Chodziły za mną te żyrafki, chodziły, aż w końcu przysiadłam, pokombinowałam i tak oto powstała Veronica :)

Ujęcie z profilu:



Zbliżenie na pyszczek (mordkę?):


A coby samotna się nie czuła, dla towarzystwa powstał ślimak Czerwonokropiec:



W takiej patriotycznej wersji wyszedł ;) Mhmmm... może mógłby zostać maskotką polskich kibiców? ;) ot taki odstresowywacz dla wrażliwych inaczej ;-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i ślicznie dziękuje za komentarze :-)

środa, 20 kwietnia 2011

Ślimak, ślimak pokaż rogi...

W grudniu ubiegłego roku uszyłam pierwszego tildowego ślimaka, który stał się prezentem dla bratanka mojego męża. Nie byłam z niego do końca zadowolona... oczekiwałam lepszego efektu... To wpłynęło na fakt, że twory ślimakowo - tildowe omijałam bokiem. Jednak ostatnio znów wzór ślimaka zaczął za mną pełzać.. powoli, powoli, aż mnie dopadł ;)
Tym razem z efektu jestem bardzo mocno zadowolona. W końcu wyszedł taki jak chciałam, kolorowy i taki słodki.
Oto i ślimak Kropa we własnej osobie:



A tu ślimak "grudniowy", ot taki pospolity winniczek wyszedł:


Dziękuje wszystkim za komentarze :)

piątek, 15 kwietnia 2011

Scrapowo

Dawno-dawno temu (czytaj: na długo przed założeniem bloga) moje łapy zmajstrowały kilka (a raczej kilkanaście) kartek. Dziś przeglądając fotki na komputerze natrafiłam na dwie. Oto one..

Number one:


Number two w trzech odsłonach:


Te wystające wstążki to tag z życzeniami, który został uznany przez fotografa mężowego za nieistotny i brak go na zdjęciach ;>

środa, 13 kwietnia 2011

Sielskie klimaty...

Witam wszystkich, i tych co są tu ze mną od dawna i tych "nowo przybyłych". Cieszę się, że kanapowe chusteczniki znajdują tylu "fanów" ;-)
Coraz bardziej wkręcam się w sielskie klimaty... len, koronki bawełniane.. i w takim oto klimacie powstały ostatnio poduchy, kosze, worko-kosze, etui na chusteczki.

Oto i duet lnu tkanego na krośnie z kwiecistą bawełną:



"Stary" model kosza:
tym razem z lnu tkanego na krośnie, "oczywista" ;-) i z nową koronką bawełnianą:



Nowy model kosza, zwanego przeze mnie worko-koszem:



Ot i jeszcze lniana brocha z drewnianym guziczkiem w środku:



Miały być jeszcze lniane etui na chusteczki, ale są w aparacie, a ja już nie mam sił na zrzucanie fotek :/ Dzisiejsza walka z trzema rodzajami klocków trochę mnie zmęczyła ;> Nie to, żebym się nimi bawiła... poskramiałam je "ubierając" w worki, torby ;> Trochę zaczyna mnie denerwować mała wyobraźnia producentów zabawek. Nie dość, że kartonowe pudła się niszczą, to są nieporęczne dla małych dwuletnich użytkowników. Czasem sama miałam problem z wyjęciem ze skrzyni z zabawkami pudła z klockami, a co mówić o małym stworzeniu. Klocki w workach foliowych to też żadne rozwiązanie, bo taki worek się szybko rwie i klocki walają się gdzie popadnie ;> Też tak macie czy to tylko moje widzie - misie? :|

niedziela, 10 kwietnia 2011

Wygodnie ;)

Naszyło się trochę kanap-chusteczników.
Pierwsza w stylu marine, taka letnia wyszła:



Kolejna - owadowa ;)



i dwustronne mini - podusie z bliska:


Ostatnia, z mojej ulubionej kraty poleciała do Darsi :



I to by było tyle na dziś. Weny do pisania brak. Żegnam się więc "Dobranoc" :-)

środa, 6 kwietnia 2011

Rustykalnie

Ot uszyły się poszewki z lnianych wojskowych worów. Ten SUROWY LEN jest cudowny!!!
 Wyszły takie rustykalne:


Rzut z góry:


a na tym zbliżeniu można dostrzec jak bardzo pan len jest surowy ;)


Dziękuje WSZYSTKIM za komentarze.

niedziela, 3 kwietnia 2011

Sławne kury ;-)

Witam wszystkich bardzo serdecznie w tę ciepłą kwietniową niedzielę :) Dziecię poszło na popołudniową drzemkę, więc można coś naskrobać :> Byliśmy dziś całą familią na jarmarku staroci i rękodzieła w Kiermusach. Jestem bardzo zadowolona z wypadu, gdyż udało mi się kupić po bardzo okazyjnej cenie len, w 100% naturalny a do tego TKANY NA KROŚNIE!!! no i jeszcze 2 lniane worki wojskowe ==>> również bomba, bo len jest  słabo przerobiony i momentami można napotkać kawałki suszonej trawy (osoby mające do czynienia z lnem powinny zrozumieć o co mi chodzi ;) Ach już widzę w swej łepetynie te koszyki obszyte koronkami klockowymi, lniane poszewki na poduszki, kanapy-chusteczniki... i wiele, wiele innych rzeczy, a wszystko z lnu zdobycznego!!!
A teraz prezentacja kur, o których mowa w tytule :-) Na blogach obrodziło w różne gatunki kur i kureczek, zapragnęłam mieć też, ale takie SWOJE.
Powstały takie:


No i historia związana z kurami-zawieszkami. Dlaczego sławne?? Właściciel portalu artillo.pl zapytał mnie, czy wyrażę zgodę na wykorzystanie pierwszego zdjęcia na promocyjne pocztówki portalu. Oczywiście się zgodziłam. Jestem dumna jak paw ;) i jest mi niezmiernie miło, gdyż:
Primo: to mój produkt będzie na pocztówce!
Secundo: Dopiero od niedawna (bodajże od miesiąca) ćwiczę aranżację fotograficzną i taka propozycja jest dla mnie wyróżnieniem i docenieniem mych starań!
Dobra kończę z tym chwalipięctwem, bo zostanę przezwana "Brzechwową samochwałą" ;P

Na koniec dwa kosze, które powstały już jakiś czas temu.
W biało-niebieską kratę na zewnątrz z bawełnianą białą podszewką w środku:



Ten także ma białą bawełnianą podszewkę w środku, zaś na zewnątrz mój ulubiony materiał a'la patchwork:



Na koniec jeszcze przedstawię mojego modela, który dzielnie pozował i pozuje w wielu sesjach. Model jest smukły i mierzy aż 13cm długości. Oto i on, storczyk-miniaturka - prezent walentynkowy od Mendzia ;-)


Zmieniłam mu jakiś czas temu osłonkę, z pospolitej, ceramicznej na recykling-ową, metalową z jutowym sznurkiem. Jak dla mnie, bardziej mu do twarzy w obecnej :-) storczyki to jedna z moich słabości...