wtorek, 27 września 2011

Ogród Bajek - Kaletnik koło Suwałk

Korzystając z okazji, że spędzaliśmy weekend u mojej kuzynki w Olecku, w niedzielę wybraliśmy się na wycieczkę do Ogrodu Bajek SOWA położonego w dużej wsi Kaletnik, niedaleko Suwałk. Właścicielka/założycielka ogrodu adaptowała na te miejsce stary dworek. Naprawdę fajne miejsce, gdzie dzieciaki mogą się wyszaleć, a i dla rodziców to nie lada atrakcja ;) Można też zjeść kiełbaskę z ogniska, bigosik czy domowej roboty drożdżówkę. Zobaczcie sami... 

W domku Baby Jagi:


Czarownica na ławce Czarownicy ;)


Ktoś się bardzo dobrze czuł na posiadłości babci Czerwonego Kapturka :-)



Bucik Kopciuszka:



"Żywe atrakcje" również były:


Ławeczka z Jasiem i Małgosią:


A z szyciowych wytworów wrzucam zapomniane, wyszperane w kompie zdjęcia aniołków uszytych jakiś czas temu. Przeglądając różne blogi natknęłam się na nie (niestety nie pamiętam gdzie) i bardzo mi się zachciało uszyć podobne..


Dziękuje ślicznie za odwiedziny. Serdecznie pozdrawiam jesienną już porą :-)

piątek, 23 września 2011

Żyrafy w natarciu

Witam wszystkich serdecznie :-)

Dziś taki ekspresowy post będzie - mało gadania, trochę pokazywania. Dwie żyrafki się wyprodukowały - jedna w tonacji niebieskiej, druga - w różowej. Kolejny miś-golas kraciakowy jest prawie gotowy - biedaczek ślepy jeszcze ;-) No a na warsztacie mam coś całkiem nowego, czym mam nadzieje się niedługo pochwalę :D

A oto i panienka Ola - taka trochę a'la szkolna żyrafka wyszła ze względu na granaty i niebieskości:



A to już różowa Zuśka ;-)



 Dziękuje za uwagę :-) Uściski posyłam. Do następnego!!!

środa, 21 września 2011

Troje Bacharzy i pies ;)

Na początku małe sprostowanie dotyczące przedostatniego posta, w którym błędnie napisałam, że album-bodziak był prezentem dla Teściowej. Był on prezentem gwiazdkowym zarówno dla Teścia jak i Teściowej, która jak to kobieta łasa na kolorki, babilotki itp zawładnęła albumem - schowała do torebki i przez kilka miesięcy nosiła chwaląc się tu i ówdzie ;) Rok później Mikołaj wynagrodził wyrozumiałość Teścia i obdarował go jego WŁASNYM, OSOBISTYM albumem!!! Mój Teściu to były wojskowy i fan serialu "Czterej pancerni i pies" ;-) stąd taki pomysł na album i taka oprawa, zobaczcie sami :-)












Aranżacja zdjęciowa to pomysł Teściowej, która wygrzebała mi z garażu kaburę, mapownik i menażkę Teścia. Sam album jest w sumie prosty, no ale weźcie pod uwagę, że był to prezent dla mężczyzny ;-) Najbardziej umęczyło mnie wyszywanie gwiazdek na pagonie...

Dziękuje ślicznie za odwiedziny i pozostawiane słowa. Do usłyszenia :-)

niedziela, 18 września 2011

Golasy ;)

Korzystając z okazji, że Oliwa w końcu raczyła pójść na popołudniową drzemkę, wystukuję nowego posta :) Ostatnimi czasy trochę misiowych golasów mi się naszyło. Pomyślałam, że z ładnych kratkowych tkanin będą fajnie wyglądać misie. A że kratki ładne same w sobie (moja słabość do krat ;), szkoda było je zakrywać odzieniem wszelakim ;) Takie kraciaste misie kojarzą mi się z rodzajem męskim, choć wiem, że to przecie nielogiczne, bo "TA krata" - rodzaj żeński jakby nie patrzeć ;) No ale skoro "przypięłam" kraciakom rodzaj męski, to choć jedną pannę im uszyłam - z różowej flanelki, z zalotną kokardą przy uszku.

Golasy w "stadzie" ;-)



Kilka pojedynczych ujęć:



A coby nie było, że jakaś ekshibicjonistka jestem, to powstała też misiowa panna w różowej kreacji :-)


No to by było na tyle. Za nami trochę ciężki tydzień, gdyż oprócz codziennych obowiązków podjęliśmy się edukacji nocnikowej dziecięcia naszego. Już kilka prób było, tylko zabrakło konsekwencji z naszej strony  :/ No ale teraz staramy się zrobić to KONSEKWENTNIE ;> Są jakieś efekty, ale wiadomo jak to z dziećmi - są wzloty i upadki ;-) Oby starczyło nam cierpliwości i konsekwencji ;> Jeśli ma ktoś tego drugiego trochę na zbyciu, to z chęcią odkupię ;-)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Do następnego razu :-)

środa, 14 września 2011

Mój pierwszy raz ;)

Mój pierwszy raz miał miejsce przed Bożym Narodzeniem 2009 roku ;P To właśnie wtedy napatrzywszy się na różne scrapowe cuda, napaliłam się, że SAMA zrobię album, który będzie prezentem gwiazdkowym dla Teściowej :-) I tak też się stało!!! Rok później popełniłam kolejne dwa albumy, ale o tym, już w kolejnych postach będzie.
Korzystając z okazji, że weekend spędzaliśmy u Teściów obfociłam "mój pierwszy raz". Album, jak mówi moja Teściowa, to "książeczka o Lence i Oliwce" - ukochanych, babcinych wnuczkach. Baza albumu to bodziak z sukieneczką, zakupiony bodajże w Scrapińcu.

Uwaga!!! Baaaardzo duża ilość zdjęć!!! Uprasza się o cierpliwość ;-)


Lenka:


Oliwka:











Wytrwałym gratuluję cierpliwości :-) Jako tło do zdjęć "wykorzystany" został skalniak Teściowej i trawnik Teścia ;-)
Pozdrawiam wszystkich TUzaglądaczy i przypominam o moim candy :-)

poniedziałek, 12 września 2011

Candy time :-)

Zgodnie z obietnicą z ostatniego posta ogłaszam CANDY :) W komentarzach Gosia z Historii w koszulkach podejrzewała, że zna powód rozdawajki, ale myślę, że się myliła ;) Pretekstem do obdarowania Was jednym z moich wyrobów jest fakt, że w ramach projektu Podlaski Inkubator Biznesu współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej otwieram, a formalnie już otworzyłam swoją firmę/pracownię dekoracyjną :) Kto startował do takiego projektu, wie, że droga nie jest tak łatwa jak się wydaje. W lutym złożyłam wniosek, coby się dostać. Jeśli dobrze pamiętam musiałam pokonać około 140 osób, bo spośród 160 kilku wniosków wybierano 25 osób. Wcześniej startowałam w projekcie "Kobieta przedsiębiorcza" organizowanym przez Forum Inicjatyw Rozwojowych w Białymstoku. Projekt przeszedł ocenę formalną i merytoryczną, zostałam zaproszona na rozmowę, i suma sumarum zabrakło mi kilka punktów, coby załapać się do projektu. Więc jak widzicie stresa miałam, gdy złożyłam wniosek do kolejnego projektu i co najgorsze ponad miesiąc trzeba było czekać na wyniki. Na szczęście znalazłam się wśród 25ciu osób, które dostały się do projektu - co oznaczało przejście kilkumiesięcznego szkolenia, napisanie biznes planu i czekanie na kolejne wyniki, gdyż spośród 25ciu biznes planów wybierano 20 najlepszych, którym przyznana została dotacja. Na początku lipca, gdy dowiedziałam się, że mój biznes plan znalazł się w gronie 20stu najlepszych, znowu dopadł mnie stres - czy to na pewno dobry pomysł, czy dam radę. No ale w końcu umowę na dofinansowanie podpisałam i teraz jestem, a uściślając JESTEŚMY (bo mój mendziu to nieformalny księgowy i zarządca finansowy firmy Petite Decor - mojej firmy :D) na etapie wydatkowania unijnych pieniążków, remontowania lokalu itd...
Nie pisałam/nie chwaliłam się o tym wcześniej na blogu, żeby nie zapeszyć całej akcji.

Koniec gadania, wracamy do tematu ;) Nagrodą w candy jest - KOSZ NA PIECZYWO (lub inne przydasie) wykonany moimi łapkami ;> Zewnętrzna strona kosza wykonana z lnu tkanego na krośnie, obszyta bawełnianą koronką, środek - biała bawełna. Koszyki wzmacniam tworzywem sztucznym, więc śmiało można je prać ręcznie.




Zasady candy:
1. zostawić komentarz pod tym postem
2. umieścić informację o candy (czyli podlinkowany baner) u siebie na blogu 
3. osoby bez bloga, proszę o zostawienie w komentarzu swojego adresu.
Zapisy trwają do 14 października, losowanie odbędzie się 15 października.
Zapraszam serdecznie do zabawy :-)

czwartek, 8 września 2011

Znowu chusteczniki...

Witam wszystkich :)

W tym poście wspominałam o tym, że mam na warsztacie dziecięcą wersję kanapy w dinozaury. Z rozpędu powstała jeszcze sofka w pieski, a obecnie wykańcza się wersja lniana, która cieszy się zainteresowaniem (wiadomo nie ma jak len;).

Psia kanapa raz:




Wersja w dinozaury:



Uszyło się też trochę zwykłych chusteczników, głównie lnianych:


Nowością wśród "zwykłych" jest pokrowiec z surowego lnu, z którego dotychczas szyłam głównie rustykalne poszewki na poduszki. Bałam się trochę szyć małe rzeczy z tego lnu, gdyż oczami wyobraźni widziałam trudności przy szyciu z powodu grubości tkaniny. Okazało się, że nie było aż tak źle, a "strach ma tylko wielkie oczy" ;)


Dziękuje ślicznie za odwiedziny a w szczególności za pozostawiany ślad :)

Zapraszam na kolejnego posta, w którym ogłoszę candy z powodu..... no i zostanie on podany w następnym wpisie. Dziś zdradzę tylko tyle, że na początku "ów powód" wywoływał radość, później stres i strach, teraz ponownie jest powodem do radości, ale wiem, że w przyszłości dostarczy mi nieraz stresów i powiększy ilość siwych włosów na głowie mej ;) Zgadnie ktoś co to za "powód"?