środa, 26 października 2011

Laura i Zuzia

Jakżem rzekła ostatnim razem, tak niech i będzie ;-) Prezentuję Wam dziś nowy model lalek w osobie Laury (niewiasta siedząca po prawej stronie) i Zuzi ( niewiasta siedząca po lewej stronie):


Panienkom spodobał się kącik dziecięcy w pracowni i trochę się w nim panoszyły ;-) Zuzia to brunetka jak się patrzy, lubi żywe kolory ;-)


Laura - urocza szatyneczka, gustuje w pastelach :-)


Nie dajcie się zwieść ich uroczym, niewinnym uśmiechom ;> Tyle bałaganu mi narobiły w czasie sesji, że hoho ;-)
Twarze laleczek malowałam własnoręcznie farbami do tkanin - zwykłe, proste usta, oczy a tyle się starałam. Chylę czoła przed dziewczynami robiącymi malowane lale. Ile trzeba precyzji, aby wymalować wymyślną twarzyczkę a nie takie fiu-bzdziu jak u moich lal.


No i powoli rozkręcam się w rytmach "Merry Christmas" - na początek kilka lnianych choineczek z "łańcuchami" jutowymi.



Dziękuje ślicznie za pozostawiany ślad.
Pozdrawiam wszystkich TUzaglądaczy.
Do następnego!!!

niedziela, 23 października 2011

Dziewczyny lubią brąz ....

W tym poście prezentując pierwszy "wypust" poduszek z haftem wspominałam, że skrojony już mam brązowy len na kolejne poduchy. I oto jest:



Fakt, że na razie jedna sztuka. "Operator hafciarki" (czytaj: mężu mój) wybył sobie na okres środa-sobota na szkolenie do Trójmiasta ;> i przed wyjazdem dokończył mi tylko 1 przód poduszki ;> Ale jak mówią "co się odwlecze, to nie uciecze" ;-)

I jeszcze kilka nowych modeli woreczko-koszyczków. Jeden z nich w brązie ;-)




Dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze.
Zapraszam na kolejnego posta, w którym chwalić się będę zapewne Laurą i Zuzią - nowymi lalami, jakich jeszcze na blogu nie pokazywałam, ale już w sierpniu jedną taką wykonałam :-)
Do następnego!!!

środa, 19 października 2011

Eko worek świąteczny

Na początku był pomysł, później przerzucanie/dobieranie szmatek, zszywanie, wybieranie czcionki do haftu, haftowanie, wykańczanie i oto jest - EKOLOGICZNY worek świąteczny. Można w nim podarować prezent bliskiej osobie, później wyprać i za rok znowu użyć ;-) Nie trzeba się bawić w pakowanie papierem czy kupowanie papierowych torebek na prezenty.


Na zdjęciu worek co prawda bez wciągniętego sznureczka, ale parę minutek i zaraz będzie ;)
A teraz zaprezentuje jeszcze kącik dziecięcy w mojej pracowni połączonej ze sklepikiem. Zapraszam w moje skromne progi :-)



Meble zakupiliśmy podczas zakupów w warszawskiej Ikei. Jest to model SVALA, poddany zabiegom upiększającym :D (czytaj: postarzaniu shabby-chic'em). Na stole pięknie pręży się i wdzięczy dziecięca maszyna do szycia :-) 
Rzut okiem z bliska na owo cudo:


W tym momencie należą się przeprosiny dla mojej mamy, którą często i gęsto ganiłam za zły, PRL-owski nawyk chomikowania rzeczy starych, wszelakiej maści. To dzięki mej rodzicielce zachowała się ta oto maszyna!!! I tak, jest to MOJA (a raczej nasza - moja i sióstr mych) PIERWSZA MASZYNA do szycia "zdziełana" w ZSRR ;-) Przyznacie, że piękna?

Dziecięcy kącik (poza maszyną) współfinansowany jest oczywiście ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach projektu Podlaski Inkubator Biznesu. Tu należą się podziękowania panu Sebastianowi - mojemu doradcy biznesowemu, który podczas pisania biznes planu zwrócił mi uwagę, że w takim miejscu fajnie by było taki kącik zrobić :-)

Docelowo na stoliczku będą jeszcze zeszyty, malowanki, kredki, dziurkacze, ale muszę wpierw wyprodukować fajny, dziecięcy kosz do przechowywania tychże różności ;>

Koniec gadania na dziś, czas wsiąść się do roboty.
Dziękuje za odwiedziny i komentarze :-)
Do następnego!!!

sobota, 15 października 2011

Wyniki!!!

Nadeszła wiekopomna chwila - godzina losowania wybiła ;) Ku pamięci nagrodą w candy był/jest taki oto lniany kosz na pieczywo:


Komentarzy pod wpisem było 71, z czego 3 zdublowane, a 1 z osób nie dotrzymała zasad zabawy. Także maszynka losująca - random wybierała spośród 67 osób:


14 komentarz (po pominięciu jednego zdublowanego) umieściła SABINA.
Serdecznie gratuluję i proszę o dane do wysyłki na maila askada@interia.pl
Wszystkim pozostałym osobom gorąco dziękuje za udział w zabawie i na pocieszenie dodam, że już niedługo przyszykuję następną :-)
Pozdrawiam wieczorową porą. Dobranoc :-)

Zakochałam się !!!

Tak jak w tytule - zakochałam się w poniższym vintagowym modelu poduszki. W jego prostocie, pięknie i surowości. Prostocie - gdyż jest to zwykła poduszka, bez koronek, falbanek itp, ot zwykły, lniany kwadrat na dole zapinany na zamek błyskawiczny. Pięknie - całe piękno zawiera się w owej prostocie, ozdobionej cudownym haftem, na który wzór zaczerpnęłam z bloga The graphics fairy. Chylę czoła przed "operatorem hafciarki" (czytaj mężem mym) za przerobienie grafiki w programie do haftu, za cierpliwość i precyzję podczas przekładania tamborka - ten cały wzór przy największym tamborku trzeba było podzielić na 3 etapy!!! Wyobraźcie sobie, że motyw zboża maszyna dziergała przez prawie godzinę czasu!!!




Dziś skroiłam i obrzuciłam ciemnobrązowy len na poduchy z białym haftem :-) Na miłość nie ma mocnych ;)
Jeszcze prezentacja "girlandy" woreczkowej - woreczki różnej maści: lniane, bawełniane, z napisami, bez napisów, z koronkami, bez koronek ;)


I to by było tyle na dziś.
Do następnego!!!

środa, 12 października 2011

Golasowo - woreczkowo

Witam wszystkich :-)
Ostatnim razem wspominałam o wykańczaniu miśków-golasów. Cały komplet już gotowy. Jak widać na załączonym poniżej obrazku dwa środkowe (Różowa Miśka i Kraciak) to reaktywacja wcześniejszych, a Kwiecisty i Chaberek to nowe modele :-) Dwa ostatnie wykonane z mięciutkiej flanelki. Swoją drogą, jak dokończyłam Chaberka, to od razu skojarzył mi się z Plastusiem. Przy poprzednich miśkach takich skojarzeń nie miałam ;>


Zdjęcia robione w starej walizce, którą dostałam od mamy, a która służy teraz jako ekspozycja w mojej pracowni :) Na pewno pochwalę się jej wykończeniem, ale zostało jeszcze trochę szczegółów do zrobienia.




A teraz nowy model haftu - wersja dziecięca. Operatorowi hafciarki znudziły już się same napisy i usilnie chciał jakąś grafikę wyhaftować. W związku z tym, że w sobotę byliśmy na zakupach w warszawskiej Ikei i zakupiliśmy między innymi tkaninowy zestaw śniadaniowy (zobaczyć można TU) dla Oliwy, nadarzyła się okazja do haftu rysunkowego, gdyż nowy nabytek wymagał woreczka do przechowywania. Mendziu znalazł w necie humorystyczny obrazek o tematyce śniadaniowej, przerobił go w programie do tworzenia projektów haftu i wyszło takie oto cudo :-)


Woreczek wymaga jeszcze wciągnięcia sznureczka, bez którego można było zrobić lepszą fotkę wyhaftowanemu rysunkowi.
A tu dziecięcy woreczek w towarzystwie pozostałych z napisami :-)


Dziękuje ślicznie za odwiedziny i pozostawiany ślad.
Do następnego!!!

poniedziałek, 10 października 2011

Jesienna kanapa

Dziś nie będzie żadnych misiów, królików, żyrafek ani innych pluszaków. Post z serii dekoracyjnych pierdułek będzie. Jakiś czas temu uszyłam nowy model kanapy. Co prawda szyta była latem, ale wstawiając zdjęcie doszłam do wniosku, że model iście jesienny wyszedł :) Połączenie pluszowej, beżowej tkaniny z bawełną a'la patchwork. Zdjęcie zrobione w plenerze - na ziemi kiermusowej, tuż przed oddaniem w ręce nowemu właścicielowi ;-)



I zawieszki sercowe z różnorodnymi ozdóbkami:


To by było tyle na dziś. Na warsztacie kolejne golasy - niektóre to reaktywacja wcześniejszych, inne - nowe modele, no i worki z różnymi haftami i hafcikami...
Pozdrawiam iście jesienną już porą :-)

środa, 5 października 2011

Żyraf Antonio, Miśka i takie tam...

Dziś zaprezentuję nowy model żyrafa :D a uściślając nowy model odzienia: zestaw golf pasiasty + dżinsy :D Dziś w pracowni dotrzymywała mi towarzystwa i pomagała starsza siostra i żyraf został wspólnymi wysiłkami umysłowymi nazwany ANTONIO :D

Oto i Antek we własnej osobie :)



A tu z gracją prezentuje Wam swój tyłeczek, cobyście mogli dokładnie markowe dżinsy jego podziwiać ;)


Powstała też dżinsowa Miśka... Tylko jak dla mnie za bardzo albinosowata wyszła... raczej z tej tkaniny ciałek już szyć nie będę - za białe jakieś...


Antonio z Miśką na tle kiermusowego domku:


A teraz NOWOŚĆ - woreczki z haftowanym napisem. Napisy wyhaftowała hafciarka współfinansowana ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach projektu "Podlaski Inkubator Biznesu" ;-) Na uwagę zasługuje fakt, że operatorem hafciarki był i do tej pory jest mój osobisty mąż. Tak, tak kochani, ja tylko wycięłam tkaninę, obrzuciłam, pozszywałam, tunele zrobiłam, a napisy zaprojektował na kompie, dopasował do wymiaru wyciętej tkaniny, wyhaftował (czytaj: wcisnął przycisk i se poszedł ;) -  mendziu. Jak dla mnie trochę skomplikowana ta hafciarka i korzystam póki mogę z chęci i zapału mężowskiego :-) Oboje jednakże jesteśmy pod ogromnym wrażeniem nowego nabytku :-)


Pozdrawiam serdecznie wszystkich TUzaglądaczy :-)
Do następnego :-)

sobota, 1 października 2011

Konik, misio, królik...

Wspominałam niedawno, że coś nowego mam na warsztacie. I voila, oto jest - KONIK, a uściślając kobyłka ;) Trafiłam na nią na jednym z rosyjskich blogów i bardzo mi się spodobała. Swoją drogą Rosjanki mają niezłą smykałkę do robienia cudnych zabawek, lalek - jestem pod ogromnym wrażeniem.

Przedstawiam Wam Rudowłosą:




Dostałam jakiś czas temu od starszej siostry kawałek fajnej kratki. Ostatnio przekładałam coś w materiałach i wpadła mi w łapki, od razu wiedziałam, że kolejny miś-golas z niej będzie :)


W majowym poście wspominałam Turkusouszego królika, którego nie zdążyłam uwiecznić. Pod koniec czerwca powstał kolejny, którego znowu zapomniałam pokazać. To już trzeci z kolei, i W KOŃCU sfotografowany ;-)



Pozdrawiam wszystkich BARDZO serdecznie.
Przypominam o MOIM CANDY i zapraszam do udziału w zabawie.
Do następnego razu :-)