Przytulaki nadal sobie poczekają na prezentację ;) Niestety MUSIAŁY ustąpić miejsca tak przystojnemu chłopcu, jakim jest NASZ niespełna 3-miesięczny synek :-) Stali obserwatorzy bloga być może pamiętają zdjęcia z sesji rodzinnej, którą umieściłam w grudniu zeszłego roku. Wspominałam wówczas, że moim marzeniem i obiektem westchnień jest sesja dziecięca. Po urodzeniu Fryderyka, sesja gdzieś tam zawsze w mej głowie "siedziała"... i o ile kwestię finansową byśmy jakoś przepchnęli (sesja dziecięca nie jest za tanią imprezą;), to jeszcze umawianie się, zgranie terminów z fotografem - trochę to wszystko zniechęca. Jednak Dagmara z bloga Pod norweskim niebem mnie olśniła ;) Sama aranżuje i wykonuje sesje swojej 2-miesięcznej Anielce. Pomyślałam, kurcze mamy dobry aparat, nad aranżacją trzeba troszkę pomyśleć - zapewne coś się znajdzie, czemu by nie spróbować??? I oto Fredrich w swojej pierwszej sesji dziecięcej...
Aranżacja fotograficzna: Mama
Fotografia: Mama
Pomoc techniczna: Tata
Zdjęcia czeka jeszcze obróbka i kadrowanie, ale nie mogłam wytrzymać ;-) Wiem, wiem, profesjonalne sesje dziecięce wychodzą lepiej. Ale TA była wykonana własnoręcznie, co cieszy niezmiernie - tak jak wykonany przez siebie przytulak czy inny wyrób rękodzielniczy :-) Sesja jest moim wyrazem przeprosin wobec synka. Za bardzo dałam się wciągnąć w wir zamówień, szycia itd, i często miałam wyrzuty, że nasz Maluch jest na drugim planie. Teraz zwalniam trochę i zmieniam taktykę ;) Zamiast na krótki, pośpieszny spacerek, idziemy na dłuższy... Matka zabiera ze sobą worek rękodzielniczy, i jeśli się uda, to przycupnie gdzieś na ławce i podłubie przy śpiącym Fredrichu, jeśli się nie uda - to trudno, może innym razem..
Pomysły na następne aranżacje fotograficzne są ;-) Oby starczyło chęci i czasu do ich zrealizowania :)
Dziękuje ślicznie za pozostawianie komentarze!!!
Blogerki zajmujące się fotografią proszę o obiektywne opinie - nawet jeśli ma zaboleć ;)
Pozdrawiam serdecznie!!
Do następnego!!!