czwartek, 26 stycznia 2012

Witam z rana :-)
Dziękuje za komentarze pod ostatnim postem - miło się czytało :)
Moja starsza siostra - to Agnieszka, 21 stycznia miała więc imieniny, a dzień później urodziny :-) Z tej okazji powstało serduszko z dedykacją :-)


Jak widać serduszko, to 3 w jednym ;) - od trzech osób dla solenizantki :) A do kompletu powstała jeszcze karteczka "Patchworkowe życzenia". 



Wszystko zostało zapakowane i posłane do kraju makaronów, pizzy i pięknej, starożytnej architektury - mojego ulubionego kraju :-) Jeszcze raz "Sto lat", Staruszko ;-)

A tu już zakładka na indywidualne zamówienie:


i jeszcze ostatni rzut okiem na zakładki babciowo - dziadkowe w wersji "masowej" ;)


No i rozpoczął się u mnie "sezon walentynkowy" ;-) Pierwsza zaprezentuje się poducha "Rustykalna miłość" - z wyhaftowanym cytatem o miłości z "1 Listu do Koryntian" - jak dla mnie jedne z najpiękniejszych słów o miłości :-)


Zmykam do roboty. Dziś ważny dzień - pierwszy publiczny występ Oliwy :D Stresu nie mam, ale zżera mnie ciekawość jak taki mały krasnal poradzi sobie w takiej sytuacji ;-)
Białe, śnieżne, słoneczne pozdrowienia ze wschodnich krańców Polski WSZYSTKIM posyłam. Co jak co, ale zimą reszta Polska może nam tylko zazdrościć ;-)
Do następnego!!!

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Coby tu napisać....

Witam wszystkich z początkiem nowego tygodnia :-)
Na początek zrobię coś, co powinnam była już dawno zrobić - pochwalę się skrzynią na przydasie - prezentem gwiazdkowym, od początku do końca wykonaną przez Małżonka mego :) Tadammmm...


W środku jest kilka przegródek, więc mogę sobie przydasie posegregować: tu guziki, a tu inne pierdułki :-)


Czary - mary, ściagamy pierwsze "pięterko" i jest druga część skrzyni -bez przegródek, pojemna dość - na chwilę obecną przechowuje w niej różnej maści zwoje koronek :-) No i pewnie jak szanowny Mąż zobaczy, że postawiłam "pierwsze pięterko" na wieczko nadwyrężając biedne jego zawiasy, to mi się dostanie :D


i jeszcze zbliżenia na postarzenia ;) moje najulubieńsze :)


No to się w końcu pochwaliłam, czas najwyższy, bo w piwnicy już się wykańcza kolejna - urodzinowa, tym razem na potrzeby łazienkowe tworzona.. Mam zakaz wstępu do piwnicy, a ciekawość zżera jak nowy twór mężowy wygląda ;-)

Ostatnie aniołki dla babci i dziadka na zamówienie... przez jakiś czas nie będę już Was nimi męczyć ;)


I jeszcze kartka dla Babci mojej stworzona:


Zdjęcie nasze wspólne z warsztatów kulinarnych specjalnie w sepii przerobione, coby wpasowało się w zamysł artystyczny :D czyli utrzymanie całej kartki w starych klimatach.


Wiem, wiem kartka taka starowata, biedna wyszła :D Papier na ramkę, kwiatek, zawijasy - biedny na maksa - kawowym sposobem postarzany ;)




No i jeszcze tylko dodam, że dzięki tejże kartce w końcu rozdziewiczyłam swojego big shota :D dla niewtajemniczonych jest to maszynka do wykrojników - bardzo fajna, ale dość droga zabawka dla scraperek.

Dziękuje ślicznie wszystkim za odwiedziny i jeszcze śliczniej za pozostawiane słowo :-)
Do następnego!!!

czwartek, 19 stycznia 2012

Znowu...

Tak, tak znowu Was ponudzę czymś co już było ;) Do rzeczy, bo późna pora, z nosa leci, oczy pieką, inhalacja już odbębniona... na pierwszy ogień spersonalizowane aniołki - prezenty dla babć i dziadków:





Serca na zamówienie - każde dla innej babci i dziadka:


Przepiśnik dla pewnej Babci Heli:


No i choć trochę nowości - nowy model poszewek na poduchy - w "biednym" jak to określa moja młodsza siostra stylu ;) Może i biedny, ale nic nie poradzę, że tak mnie ostatnio czarują klimaty rustykalne, vintage, skandynawskie - mało ozdób, skromnie, chłodno - ale czy prostota równa się biedota ? ;>
 Ot, rozważań mi się zachciało...



W następnych postach jeszcze Was pomęczę trochę tworami babciowymi i dziadkowymi.. no ale mam już też trochę nowości do pokazania.
Także do następnego, oby szybkiego!!!
Dziękuje za każde pozostawione słowo :-)

piątek, 13 stycznia 2012

Babciowo, dziadkowo i komin :D

Mała produkcja babciowo-dziadkowa ogarnęła ostatnio moją pracownię. Cieszę się, że moje pomysły mają wzięcie i dlatego z wielkim zapałem realizuję kolejne zamówienia :-) Na początek kilka spersonalizowanych przepiśników vel notesów kulinarnych, jak kto woli:


Wersja dziadkowa - na surowo -cała lniana:


Dwa w jednym, czyli jedno serce dla dwóch osób - Babci i Dziadka:


Nowa - lniana wersja anioła babcinego:


Coby za monotematycznie nie było, wrzucam jeden z kominów, które wymodziłam w sobotę nim się nie rozszalało mi z zamówieniami babciowo-dziadkowymi. Komin "ruda vs krata" ;-)



No i jeszcze chwalić się będę. Nasze dziecię ma deklamować wierszyk na występach przedszkolnych z okazji Dnia Babci i Dziadka - ciekawe jak to będzie? czy trema Jej nie zje? W ogóle Panie z przedszkola chwalą Oliwę, że ładnie i dużo mówi- niby najwięcej z całej grupy. To jest o tyle zaskakujące, że dziecię nasze za długo nie chciało poszerzać zasobu słów swoich, ostatnio Jej się tak nasiliło. Dziś po raz pierwszy usłyszałam z ust Oliwy - "mamusia" :-) dotychczas była "tylko" mama... Już jej nawet wybaczyłam, że pierwszy w wersji pieszczotliwej był "tatuś" ;-)
Dziękuje ślicznie za pozostawiany ślad.
Pozdrawiam bardzo późną już porą.
Do następnego!!

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Ciąg dalszy babciowo - dziadkowych wytworów

Dziś będzie krótko i zwięźle, w sumie fotograficznie :D Padnięta po małej imprezie urodzinowej Męża jestem, a Oliwa co raz się przebudza i robi "kachu - kachu" :/

Serce w wersji czerwonej:


Dziadkowa zakładka z haftem maszynowym:


Babcina zakładka:


Notes w lnianej wersji - niekoniecznie dla Babci ;)



Dziękuje ślicznie za odwiedziny i miłe słowa :-)
Pozdrawiam i do następnego!!!

czwartek, 5 stycznia 2012

Produkcja babciowo-dziadkowa :)

Witam serdecznie :-)
Już co prawda, robiłam to w formie komentarza pod poprzednim postem, ale podziękowań nigdy za dużo ;) Kobietki dziękuje za komplementy!! Połechtałyście męskie ego mojego Mendzia komplementami skierowanymi w kierunku skrzyni-wagonika ;-) DZIĘKI!!
Od początku tygodnia ruszyła w mojej pracowni "produkcja" nakierowana na Dzień Babci i Dziadka :-) W niedzielę wybrałam się sama do kościoła, bo jaśnie Oliwa zastrajkowała i takie natchnienie mnie naszło, tyle pomysłów w czasie mszy.. Wróciłam do domu i zaczęłam spisywać do zeszytu, choć nigdy tego nie robiłam. Małżonek miał ubaw i pretekst do docinek typu: "To Ty chodzisz do kościoła i zamiast się modlić i słuchać kazania, to stoisz i wymyślasz" ;-) Co poradzić, na wenę nie ma mocnych :D
No to zaczynam pokaz tego, co dotychczas zrobiłam i zdążyłam obfocić.
Na początek zawieszki - serca:




Zdjęcie zbiorowe serc:


Anioł Babci - seria "Lawendowa wariacja" się rozkręca powoli ;-)


NOWOŚĆ!!! NOTESY!!!
Wersja dziadkowa - "zapinana" na wiązanie, z zakładką z drewnianym guziczkiem na końcu:


Wersja babciowa - zapinana na pętelkę z tkaniny i ozdobny guzik, z kieszonką na bocznej zakładce na notatki, wizytówki:



Jak widać po ostatnim zdjęciu okładki są zdejmowane. Nie jest to mój pomysł, ale podpatrzony najpierw na zagranicznych blogach, potem u Gazynii z bloga http://gazynia.blogspot.com/ i Kaji z bloga http://madeinkasia.blogspot.com/. Ja nadałam pomysłowi swoją stylistykę i zrobiłam po swojemu...
Jakby ktoś był zainteresowany, to większość z prezentowanych dziś tworów można nabyć TU

Pozdrawiam serdecznie dziękując ślicznie za pozostawiany ślad.
Do następnego!!!

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Nowy Rok - nowe zmiany

Witam wszystkich w Nowym 2012 Roku!!!
Wszystkim zaglądającym życzę pomyślności i wszystkiego, o czym każdy z osobna marzy, coby się spełniło, a dla wszystkich rękodzielników tudzież rękodzielniczek jak najwięcej twórczych pomysłów wcielonych w życie!!!

Ostatnie dni starego roku minęły mi,a właściwie nam (małżonek brał w tym czynny udział) na przygotowaniu wyprawki przedszkolnej dla dziecięcia naszego. Do tej pory Oliwa uczęszczała do pobliskiego Klubu Malucha, który z końcem grudnia został zamknięty. Na szczęście mieszkamy na młodym osiedlu i pełno mamy dobytku pt. "prywatne przedszkola" ;) Choć nie powiem, gdy zaczeliśmy parę dni po otrzymaniu wypowiedzenia z Klubu Malucha szukać miejsca w różnych przybytkach, to lekki stres zapanował: tu mają komplet, może styczeń-luty się poluźni, tu rekrutacja TYLKO we wrześniu, w ciągu roku nie przyjmują itp, itd. W końcu udało się znaleźć miejsce w Małych podróżnikach :) - przedszkole na osiedlu, ale troszkę od nas oddalone. Jednak Oliwa coraz chętniej i częściej pokonuje dłuższe dystanse. No i jak mówi stare, mądre porzekadło "Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Przedszkole wychodzi nam 30 zeta taniej na miesiąc niż dotychczasowy Klub Malucha, plus w tej tańszej wersji mamy już wyżywienie dziecięcia a do Klubu Malucha swoje jedzenie nosiliśmy - nie dość, że dodatkowy koszt, to jeszcze i obowiązek: coś przygotować, zapakować w słoiki, pudełka, później je umyć i tak wkoło Macieju :/ No i poza tym do jakiego miejsca trafia nasza córa teraz - do przedszkola, gdzie w każdym miesiącu dzieci (nawet te najmłodsze) poznają nowy kraj. Poznanie nowego kraju to m.in. gotowanie z paniami charakterystycznej dla kraju potrawy, np. przy Grecji robiły sałatkę grecką, poznanie obyczajów, charakterystycznego tańca (np. zorba) itp. Ach jest jeszcze więcej plusów wynikających z tejże zmiany, ale już zakończę te wywody coby nie zanudzać ;)

W każdym bądź razie jutro zamiast plecaczka z wałówką zabieramy NOWY, wykonany przez Tatę i Mamę worek na kapcie:



NOWY worek na pościel made by Tata&Mama:



Standardowo hafty na workach to dzieło Mendzia mego, ja tylko zszywałam kawałki, szwy itd. W worku na pościel kołderka przedszkolna - jak dla mnie duże zaskoczenie, że jest teraz coś takiego jak pościel przedszkolna, czyli kołderka o wymiarze 200cm na 80cm, zero prześcieradła. No a że w sklepach brakowało (nie sezon teraz) a nawet jakby były, to raczej bym darowała ze względu na cenę - Matka Polka (czytaj: moi ;) sama pokombinowała, kupiła tanią, tzw. piknikową kołdrę w Carrefourze. Toć pierzyna tu zbędna, bo kołderka potrzebna TYLKO na popołudniową drzemkę. Kołdra miała wymiar 150cm na 200cm, obciachałam więc "nadmiar" 70cm, obszyłam lamówką miejsce zbrodni (czytaj: obciachania). Uszyłam poszewkę z przyjemnej, pościelowej tkaniny "good night" - wiele lat temu zakupionej w większej ilości przez Rodzicielkę mą na wyprzedaży jakiejś, naszyłam wyhaftowany przez Męża motyw dziewczynki śpiącej na księżycu (tenże sam jak na worku) i POŚCIEL PRZEDSZKOLNA w wersji ekonomicznej gotowa :D Fotki będą innym razem, bo z rozpędu zapomniałam wczoraj uwiecznić OWĄ pościel :D

No a jak już się z Mężem rozszaleliśmy, to powstał od razu worek na zabawki - na potrzeby domowe:


No a na koniec pochwalę się jeszcze dokończonym W KOŃCU DZIEŁEM Męża mego. Dawno-dawno temu (TU) na blogu wspominałam o skrzyni na zabawki, którą shabby-chic'owałam i miałam pokazać. Jednak cierpliwie czekałam na koła, które owa skrzynia miała docelowo posiadać. Cierpliwość ma najczęściej była nadwyrężana przy myciu paneli,gdy skrzynię musiałam przesuwać/przenosić na inne miejsce i wtedy przytyki w kierunku mężowym leciały: "koła być miały". No ale w końcu jest!!! wypatrzony, wymarzony model wagonika towarowego :D na towar ważnej wagi - zabawki dziecięce ;)


W tym miejscu należą się dziękczynne słowa dla szefa działu Męża mego za przymusowy, międzyświąteczny urlop. Gdyby nie tenże przywilej dalej wagonu by nie było. Wagon jeździ z prędkością jak na wagon przystało ;) Oliwa przejażdżkę zaliczyła, ja się wstrzymuję ze względu na przybytek masy spowodowany wewnętrznym Jegomościem ;)

No i jeszcze rzut okiem na worki maści wszelakiej, wykonanej przeze mnie w celu ujarzmiania drobnicy zabawkowej ;> jedne z aplikacjami, drugie z wydrukami ..


No i na tym kończę tenże przydługi post. Mam nadzieję, że nie sprawdzi się porzekadło, że jak się zaczyna nowy rok taki będzie cały, i nie będę w kolejnych wpisach przynudzać Was aż tak długimi przemówieniami jak dziś ;-)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i noworocznie :-)
Do następnego!!!