czwartek, 30 czerwca 2011

Misia A, Misia B.... ;-)

Witajcie kochane i kochani :-)
Jak się można domyślić po tytule posta, będą dziś w końcu obiecywane misiowe panny ;-) Taki wierszyk-wyliczanka  z dzieciństwa mi się przypomniał: "Misia A, misia B, misia - kasia..." - pamięta go ktoś jeszcze/zna?? Tytuł nawiązuje też do tego, że jedna z moich panienek nie dostała jeszcze imienia :( W związku z czym dla potrzeb owego posta nazywam ją Misią A. Może jakieś propozycję na imię się pojawią? :)

Oto i Misia A:



A teraz czas na misię B, zwaną Różą:



A na pożegnanie rustykalne zawiechy - serducha - ot się zachciało coś innego uszyć ;)


Uściski serdeczne posyłam wszystkim zaglądającym :-))))

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Weselnie !!!

Wiem, wiem, miały być w tym poście misiowe panienki, ale nie doczekały się jeszcze sesji, biedaczki ;-) Dziś w klimacie weselnym będzie, gdyż w sobotę rozpoczęliśmy weselny maraton. Dlaczego maraton? Ano dlatego, że w lipcu i sierpniu czekają nas kolejne weselne biesiady ;-)
W zaproszeniu na czerwcowe wesele młodzi umieścili wierszyk z prośbą o książki zamiast kwiatów. Początkowo chciałam im stworzyć parę młodych w stylu tilda, ale jakoś wierszyk z zaproszenia mi nie pozwalał się za nią zabrać. Pewnej nocy kładąc się spać wpadłam na genialny pomysł - książki im nie napiszę, ale mogę zrobić zakładki!! Zawsze podobały mi się zakładki Ani Koniecznej i wzorując się na nich stworzyłam zakładki w weselnych klimatach.



A tu spakowane z krótkimi życzeniami:


Teraz fotka dość marnej jakości, ale chciałam się w końcu pochwalić moją "firmową" pieczątką, którą dostałam od męża na gwiazdkę ;-)


A na koniec karteczka, którą zescrapowałam dzień przed weselem. Fotki także nie najlepsze, ale robione w aucie po ceremonii ślubnej, tuż przed wręczeniem ;-)


w środku kieszonka na pieniążka ;-)


Dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :-)
Pozdrawiaaaaaam :-)

wtorek, 21 czerwca 2011

Kot Filemon i Czesław ;-)

W ramach nadrabiania zaległości zaprezentuję dziś kolejne stwory. Na pierwszy rzut idzie kot Filemon - moje pierwsze kocisko w wersji męskiej ;-) co oznacza, że są ogrodniczki, które posiadają na pupie otwór ;P



A teraz przedstawiam Czesława. Docelowo miał być psem, ale chyba nie za bardzo mi to wyszło :D Na Zielonoświątkowym jarmarku Czesław był jeszcze bezimienny. "Ochrzcił" go pewien Pan, który idąc ze znajomymi złapał za miśka i zawołał "Patrzcie czesiowy misio" ;> Nie wiem za bardzo o co mu chodziło, ale w tym momencie Czesław został Czesławem :D



Na prezentację czekają jeszcze misiowe panny - zapewne w następnym poście się pojawią.
Koniec pisania, bom umęczona z lekka. Mendziu od niedzieli integruje się firmowo w Sopocie, więc urzędujemy sobie we dwie z Oliwą ;> a nie we troje, tzn. ja, Oliwa i Gustlik  ;-)

Dziękuję za komentarze i serdecznie pozdrawiam :-)

środa, 15 czerwca 2011

Zaproszenia na chrzest

Zgodnie z obietnicą z poprzedniego postu, dziś pokażę scrapowe zaległości. Zaproszenia na chrzest małego chłopczyka. Wzór podobny do kiedyś już prezentowanych zaproszeń komunijnych, jednak taki był wybór zamawiającego. Różnią się od poprzednich kolorystyką, dodatkami i formatem.



A tutaj zdjęcie grupowe. Nie wszystkie zaproszenia załapały się do sesji, gdyż część już była zapakowana do kopert. Mała chwila nieuwagi, a w ogóle nie zostałyby uwiecznione. Całość zamówienia wynosiła 16 sztuk - taka mała masówka scrapowa, ale bardzo fajnie się je robiło. Pierwszy raz użyłam przy scrapowaniu kleju introligatorskiego i jestem z niego bardzo zadowolona, polecam :-)


Czerwcowe buziaki posyłam :-)))))

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Witam bardzo serdecznie. Nie było mnie tu ponad tydzień. Przyczyna? Dwa jarmarki: kiermusowy w pierwszą niedzielę miesiąca i wczorajszy Zielonoświątkowy zorganizowany przez Białostockie Muzeum Wsi. Obydwa mają specyficzny klimat, pierwszy ma miejsce na pięknej, zalesionej dookoła polanie, drugi w otoczeniu starych, pokrytych strzechami domów :) W wieczór poprzedzający kiermusowy jarmark udało mi się ubrać dwa golasy przesiadujące od dłuższego czasu na półce. Niektóre ręczne drobnostki (guziki, kokardki) doszywałam nawet na miejscu, podczas imprezy. Na szczęście w tym miesiącu pogoda dopisała i udało się uwiecznić "świeże" wytwory. Piszę "na szczęście", bo podobnie jak miesiąc temu szybko "porwany" został robiony w ostatnim momencie Turkusouszy, tak w tym miesiącu podobny los spotkał misie Monisię :) Jak to określił mój mąż "ot takie ciepłe bułeczki" :D Gdy Monisia była gotowa, mendziu rzekł do mnie: "Daj, sesję jej zrobię", bo jest taka słodka, że zaraz pewnie "pójdzie"... no i wykrakał ;-)

Oto i sesja plenerowa króliczki Rozalii i misi Monisi (autor sesji: osobisty mąż;)







A oto i bonus, fotka z Zielonoświątkowego jarmarku, a na nim teściu w roli konia zaprzęgowego ;) i Oliwa w roli karalewny ;)


Przyjazd teściów na jarmark, pozwolił Oliwie skorzystać z zorganizowanych tam atrakcji dla dzieci. Została siłą wyrwana ;) od drugich dziadków - moich rodziców i przywieziona na miejsce docelowe. Nie ukrywam, na stoisku sprzedażowym też się panna panoszyła i przestawiała miśki, zające, żyrafki po swojemu ;> Chyba miała inną koncepcję artystyczną niż jej rodzicielka ;)
Chciałabym w tym miejscu BARDZO SERDECZNIE podziękować pani JOASI, która pomogła mi "wejść" w Zielonoświątkowy jarmark i się na nim odnaleźć.
No to się dziś rozgadałam ;-) W następnym poście przedstawię coś ze scrapowych zaległości, a później dalsze opóźnienia w postaci kolejnych kotów, misiów itp.

Pozdrawiam wszystkich, także tych anonimowych zaglądaczy (między innymi sympatycznego Pana, który na ostatnim jarmarku podszedł, pooglądał i zadał pytanie: "Pani ma bloga w Internecie, prawda? Poznałem po tildach." - niesamowita, BARDZO MIŁA, niespodzianka :-). Uściski gorące posyłam. Dziękuje za piękne komentarze:-)

piątek, 3 czerwca 2011

W poście prezentującym Misia-Zdzisia wspominałam o kolejnym misiaku, który "się wykańcza". I tak oto powstał miś Landryn - ubrany w krótkie spodenki w niebieską krateczkę i różowy, flanelkowy golfik z łatką po lewej stronie.
A wczoraj na osiedlu, Stowarzyszenie Klanza zorganizowało festyn z okazji Dnia Dziecka :D Było sporo atrakcji, gier, zabaw. Biedna Oliwa musiała się najpierw oswoić, bo nic nie wiedząc szłyśmy sobie na nasz ulubiony, duży plac zabaw robić baby, a tu niespodzianka - kupa namiotów, balonów itp ;-)


buźka w przybliżeniu:

Pozdrawiam wszystkich. Dziękuje za napędzające komentarze :-)