niedziela, 29 maja 2011

Kanapa "na dziecięco"

Powstała  dziecięca wersja kanapy. Pomysł na nią podsunął mi Pan, który w Kiermusach nabył drogą kupna jedną z moich kanap dla swojej dwunastoletniej wnuczki. Może dla dwunastolatki obecna wersja byłaby za słodka, ale do dziecięcego pokoju jak najbardziej pasuje.



i mini podusie z bliska:


Brak mi dziś weny do pisania, jakaś taka połamana jestem...
Pozdrawiam i dziękuje za komentarze.

czwartek, 26 maja 2011

Miś Zdziś :)

Witam serdecznie wszystkich TUzaglądaczy. Cieszę się i dziękuje, że pomimo tak pięknej pogody zostawiacie po sobie ślad w moim małym wirtualnym świecie :-) W realnym świecie przyszedł wyczekiwany przez cały rok - SEZON TRUSKAWKOWY <jupi> Razem z mężem jesteśmy pożeraczami tych czerwonych smakołyków, i jak się okazuje nasza córa idzie w nasze ślady :D 2 kilogramy truskawek dziennie w sezonie to u nas norma :-)
Znużona królikami, żyrafkami, kotami wzięłam się za misie ;> Na początek powstał brązowy w wersji męskiej <czytaj: odziany w dżinsowe ogrodniczki> Na warsztacie "wykańczam" kolejnego, inaczej odzianego, ale to już w następnym poście.

Przedstawiam Państwu misia - Zdzisia:



Powstały też woreczki rustykalne, sztuk kilka:




Pozdrawiam i ślicznie dziękuje za komentarze :)

wtorek, 24 maja 2011

Trochę kuglarstwa

Mój mąż jako mój osobisty menager ;P załatwił mi ostatnio dość specyficzne zamówienie - poduszki z aplikacjami w formie liter scrablowych. Pomysł na takie poduszki wyszedł od zamawiającego kolegi z pracy (dziękuje ślicznie, Mariusz :) No i co w tym takiego dziwnego pomyślicie. Ano TO, że trzy litery mają układać się w słowo "POI". "Ale czemu POI? Co to znaczy?" - zasypałam od razu męża pytaniami. Zostałam  wówczas oświecona, że poduszki mają być prezentem dla osoby zajmującej się kuglarstwem, a poi  jest to sztuka tańca z ogniem!!!

Oto i scrablowo - poi'owe poduszki ;)



Najfajniejsze jeszcze jest to, że zamawiający to kolejny informatyk, który takim pomysłem i chęcią obdarowania osoby oryginalnym, rękodzielniczym prezentem łamie stereotyp informatyka w kraciastej koszuli ,zapatrzonego tylko i wyłącznie w ekran komputera, myślącego, mówiącego tylko i wyłącznie językiem do programowania. Dla mnie osobiście stereotypy są nieistotne, jednak jako socjolog z wykształcenia wiem, że większa część społeczeństwa się nimi posługuje. ot i koniec socjologicznych rozważań ;P

Uściski gorące posyłam wszystkim tu zaglądającym :-)

środa, 18 maja 2011

Gdybym miał gitarę....

Witam WSZYSTKICH bardzo serdecznie. Przepraszam osoby, które zamieściły komentarze pod postem "Turkusowa Helga" - ja tych komentarzy nie usunęłam, to OCZYWIŚCIE znane dla wielu ubiegłotygodniowe szaleństwa bloggera (najpierw znikały posty, później powróciły, ale już bez komentarzy)
Dziś będzie MUZYCZNIE, a to za sprawą "próbnego" zamówienia złożonego przez Panią Kasię - właścicielkę Klubu Edukacji Muzycznej. Na chwilę obecną "wyprodukowała" się gitarka i liść - szeleszczyk, brakuje jeszcze szeleszczącej płaszczki. Fajnie się szyło takie muzyczne zabawki, miła odskocznia od tildowych stworów, koszy, poduszek.

Dość gadania, bo gitara jest do pokazania ;-)


Gitara - jak to bywa z prototypami - wymaga dopracowania, bo trochę krzywulcowa wyszła ;> Na szczęście Pani Kasia jest miłą i wyrozumiałą osobą :)
A teraz liść - szeleszczyk, który ma ułatwiać muzyczną socjalizację najmłodszym. Pozwolę w tym miejscu zacytować kawałek korespondencji z Panią Kasią: "Moja współpracownica, charyzmatyczna kobieta, używała na zajęcia z niemowlakami różnych worków foliowych, żeby naśladować deszcz, jesienne liście itd."
Grupa docelowa liścia - już znana, funkcja - także, czas na prezentację:



Wszystkie prezentowane zabawki można będzie niedługo nabyć w muzycznej kawiarence dla dzieci i rodziców w Warszawie. Za jakiś czas pochwalę się kolejnymi gitarkami, liściami, płaszczkami - za co serdecznie dziękuję Pani Kasi :-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, dziękuję za komentarze.

czwartek, 12 maja 2011

Turkusowa Helga ;-)

Powstał W KOŃCU królik z turkusowymi uszami!!! Coś mnie podkusiło i nadałam mu rodzaj żeński (czytaj: ubrałam w sukienkę). Wymyśliłam nowy model odzienia, ale nie jestem z niego zadowolona :/ Najbardziej podobają mi się króliki w ogrodniczkach, no ale przecież nie będę samych facetów produkować ;> No i chyba przesadziłam z turkusowym kolorem, ale oceńcie sami...


A tutaj najbardziej widoczna "helgowatość" króliczki - głównie przez TĄ torbiastą sukienkę ;-)


W czasie królikowej sesji zdjęcia zażyczyła sobie Młoda Dama ;-)


Jeszcze wiosenna wersja kosza:



i poduszki do kompletu - uszyte jakiś czas temu:


Uściki serdeczne posyłam :-)

wtorek, 10 maja 2011

Bob, prawie Marley ;-)

Z tęsknoty za turkusouszym królikiem powstał kolejny, ale z żółtymi uszami w seledynowych sztruksach. Mendziu jak go zobaczył "w całości" stwierdził "Taki rastamański prawie"... fakt, dodać czerwony kolor i byłby rastaman :D Skoro wyszedł TYLKO "prawie" rastamański dostał po Marleyu TYLKO imię ;-)
Oto i sam Bob:




Bob dostał nowy model okrycia głowy :D Kapelusze mi się "przejadły", a nowy model czapy bardzo przypadł do gustu mendziowi - "taka kozacka, młodzieżowa ta czapa" (Czasem się zastanawiam czy nie będzie od Boba jej pożyczał ;) Turkusouszy ( którego nie zdążyłam uwiecznić) był pierwszym królem ubranym w taka właśnie czapkę, ale w kolorze turkusowym.

Koniec króliczego tematu i trochę poprzynudzam kolejnymi koszami na pieczywo.
Lniana wersja z bawełnianą podszewką:



Lniany z bawełnianą podszewką, ale nowy - prostokątny kształt:



Serdecznie pozdrawiam oraz ślicznie dziękuje za odwiedziny i komentarze :)

piątek, 6 maja 2011

Kotka Zalotka w granacie

Po ostatnim poście usłyszałam od małżona pytanie: "Czemu się nie pochwaliłaś, że..?" No więc CHWALĘ SIĘ ;p w niedzielę wzięłam udział w jarmarku w Kiermusach :-) Biorąc pod uwagę fakt, że od 9tej cały czas padało, efekt końcowy wyszedł całkiem - całkiem. Fotek nie ma ze względu na wspomniane warunki atmosferyczne ;> Przez to też nie został uwieczniony jeden z moich ostatnich królików tildowych - mam nauczkę, żeby fotografowania nie zostawiać na ostatnią chwilę. Bardzo tego żałuję, bo dla mnie podobał się najbardziej ze wszystkich dotychczasowych: turkusowe uszy, brązowe ogrodniczki ze sztruksu z błękitną łatką w kształcie serduszka...

Na pocieszenie wydziergałam Kotkę Zalotkę z wersji granatowej. Mój małżon porównując ją z wcześniejszą kotką stwierdził, ze obecna jest taka nocna.. Oto i ona:




Z lnianych resztek po koszach i poduszkach powstał kolejny rustykalny woreczko - koszyczek, tym razem z kwiecistym wnętrzem:



a z mniejszych lnianych resztek powstało kilka chusteczników, jeden z bawełnianą podszewką w kolorze ecri, drugi z kwiecistą podszewką:


środa, 4 maja 2011

Rolety rzymskie

Na początku chciałabym WSZYSTKIM podziękować za życzenia/pOZDROWIENIA dla Gustlika :-) Zadziałały jak czary ;-) na drugi dzień psisko doszło do siebie. Zapewne to też sprawa antybiotyków, które dostawał w zastrzykach, ale najbardziej zadziałało (nie umniejszając Waszym życzeniom) spotkanie z psimi kumplami. Musicie wiedzieć, że codziennie o 21 ( w porze wakacyjnej o 22ej) mamy przed blokiem "psie spotkanie", na którym z reguły zbiera się 4 - 5 właścicieli czworonogów (czasem i więcej). Psy wariują, latają a później wpadają do domów wymęczone i mamy spokój ;-)

Dziś chciałabym zaprezentować COŚ, czego jeszcze TU nie było, a mianowicie ROLETY RZYMSKIE. Zrobiłam je sama. Na swoim koncie mam ich dość sporo, ale na początek pokaże rolety z mojej sypialni.
Wierzchnia roleta we wrzosowo-białe paski z białą ramą dookoła jest na podszewce - taka alternatywa zasłony. Na lewej części okna widać częściowo podniesioną roletę z cieniutkiego woalu - alternatywa firanki, na prawej części okna nie widać woalowej rolety, gdyż jest zaciągnięta do końca i opuszczona na dwie odległości roleta w paski ją zasłoniła.


Tu roleta w paski opuszczona do końca:


Zaś na poniższych fotkach rolety z woalu są opuszczone a zewnętrzna w paski zaciągnięta na dwie odległości:



Dziękuje WSZYSTKIM za komentarze i pozdrawiam ciepło w te zimne dni maja ;>