poniedziałek, 13 czerwca 2011

Witam bardzo serdecznie. Nie było mnie tu ponad tydzień. Przyczyna? Dwa jarmarki: kiermusowy w pierwszą niedzielę miesiąca i wczorajszy Zielonoświątkowy zorganizowany przez Białostockie Muzeum Wsi. Obydwa mają specyficzny klimat, pierwszy ma miejsce na pięknej, zalesionej dookoła polanie, drugi w otoczeniu starych, pokrytych strzechami domów :) W wieczór poprzedzający kiermusowy jarmark udało mi się ubrać dwa golasy przesiadujące od dłuższego czasu na półce. Niektóre ręczne drobnostki (guziki, kokardki) doszywałam nawet na miejscu, podczas imprezy. Na szczęście w tym miesiącu pogoda dopisała i udało się uwiecznić "świeże" wytwory. Piszę "na szczęście", bo podobnie jak miesiąc temu szybko "porwany" został robiony w ostatnim momencie Turkusouszy, tak w tym miesiącu podobny los spotkał misie Monisię :) Jak to określił mój mąż "ot takie ciepłe bułeczki" :D Gdy Monisia była gotowa, mendziu rzekł do mnie: "Daj, sesję jej zrobię", bo jest taka słodka, że zaraz pewnie "pójdzie"... no i wykrakał ;-)

Oto i sesja plenerowa króliczki Rozalii i misi Monisi (autor sesji: osobisty mąż;)







A oto i bonus, fotka z Zielonoświątkowego jarmarku, a na nim teściu w roli konia zaprzęgowego ;) i Oliwa w roli karalewny ;)


Przyjazd teściów na jarmark, pozwolił Oliwie skorzystać z zorganizowanych tam atrakcji dla dzieci. Została siłą wyrwana ;) od drugich dziadków - moich rodziców i przywieziona na miejsce docelowe. Nie ukrywam, na stoisku sprzedażowym też się panna panoszyła i przestawiała miśki, zające, żyrafki po swojemu ;> Chyba miała inną koncepcję artystyczną niż jej rodzicielka ;)
Chciałabym w tym miejscu BARDZO SERDECZNIE podziękować pani JOASI, która pomogła mi "wejść" w Zielonoświątkowy jarmark i się na nim odnaleźć.
No to się dziś rozgadałam ;-) W następnym poście przedstawię coś ze scrapowych zaległości, a później dalsze opóźnienia w postaci kolejnych kotów, misiów itp.

Pozdrawiam wszystkich, także tych anonimowych zaglądaczy (między innymi sympatycznego Pana, który na ostatnim jarmarku podszedł, pooglądał i zadał pytanie: "Pani ma bloga w Internecie, prawda? Poznałem po tildach." - niesamowita, BARDZO MIŁA, niespodzianka :-). Uściski gorące posyłam. Dziękuje za piękne komentarze:-)

4 komentarze:

  1. Wszystko cudne,ale zamyślona króliczka pod drzewem jest boska:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ładniutkie pluszaki, misia mnie oczarowała... cudowna... pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Och jakie urocze:)Też muszę usiąść do maszyny :)Dawno nie szyłam :)Dziękuję za odwiedzinki na blogu oraz ciepłe słowa w komentarzach...to dodaje mi twórczych skrzydeł.Pozdrawiam słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Królik bomba-no ale misiowa to już mnie powaliła na kolana :) Bardzo miłe zakończenie postu (wspominka o panu) -to musiało być nie lada zaskoczenie dla ciebie-taki miły akcent :) Super-pozdrawiam cieplutko! Szkoda że mnie nie było na tym jarmarku...

    OdpowiedzUsuń