Witam wszystkich :)
W tym poście wspominałam o tym, że mam na warsztacie dziecięcą wersję kanapy w dinozaury. Z rozpędu powstała jeszcze sofka w pieski, a obecnie wykańcza się wersja lniana, która cieszy się zainteresowaniem (wiadomo nie ma jak len;).
Psia kanapa raz:
Wersja w dinozaury:
Uszyło się też trochę zwykłych chusteczników, głównie lnianych:
Nowością wśród "zwykłych" jest pokrowiec z surowego lnu, z którego dotychczas szyłam głównie rustykalne poszewki na poduszki. Bałam się trochę szyć małe rzeczy z tego lnu, gdyż oczami wyobraźni widziałam trudności przy szyciu z powodu grubości tkaniny. Okazało się, że nie było aż tak źle, a "strach ma tylko wielkie oczy" ;)
Dziękuje ślicznie za odwiedziny a w szczególności za pozostawiany ślad :)
Zapraszam na kolejnego posta, w którym ogłoszę candy z powodu..... no i zostanie on podany w następnym wpisie. Dziś zdradzę tylko tyle, że na początku "ów powód" wywoływał radość, później stres i strach, teraz ponownie jest powodem do radości, ale wiem, że w przyszłości dostarczy mi nieraz stresów i powiększy ilość siwych włosów na głowie mej ;) Zgadnie ktoś co to za "powód"?
Ja wiem :), ale nie powiem niech się inni trudzą :) Lniane chusteczniki piękne, nawet te w nie kanapowym stylu :)
OdpowiedzUsuńTe wersaleczki są boskie!
OdpowiedzUsuńObejrzałam sobie u Gosi twój chustecznik. Świetny!Forma kanapy bardzo przypadła mi do gustu:) Te lniane też mi się podobają. Gratuluję pomysłu!:)
OdpowiedzUsuńTwoje chusteczniki są REWELACYJNE:)!!!!
OdpowiedzUsuńRewelacyjne. Podziwiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i dziękuję za odwiedziny na blogu.
Peninia*