Tak jak w tytule - zakochałam się w poniższym vintagowym modelu poduszki. W jego prostocie, pięknie i surowości. Prostocie - gdyż jest to zwykła poduszka, bez koronek, falbanek itp, ot zwykły, lniany kwadrat na dole zapinany na zamek błyskawiczny. Pięknie - całe piękno zawiera się w owej prostocie, ozdobionej cudownym haftem, na który wzór zaczerpnęłam z bloga The graphics fairy. Chylę czoła przed "operatorem hafciarki" (czytaj mężem mym) za przerobienie grafiki w programie do haftu, za cierpliwość i precyzję podczas przekładania tamborka - ten cały wzór przy największym tamborku trzeba było podzielić na 3 etapy!!! Wyobraźcie sobie, że motyw zboża maszyna dziergała przez prawie godzinę czasu!!!
Dziś skroiłam i obrzuciłam ciemnobrązowy len na poduchy z białym haftem :-) Na miłość nie ma mocnych ;)
Jeszcze prezentacja "girlandy" woreczkowej - woreczki różnej maści: lniane, bawełniane, z napisami, bez napisów, z koronkami, bez koronek ;)
I to by było tyle na dziś.
Do następnego!!!
Do następnego!!!
Piękna poducha :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne rzeczy! Chyba po prostu wszystko mi się tu podoba :))
OdpowiedzUsuńCudne!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne te poduszki, rewelacja! Woreczki też super, w ogóle to zwyczajnie zazdraszczam hafciarki, ach ;)))
OdpowiedzUsuńTo haft? Wow. Piękna poduszki.
OdpowiedzUsuńPodusia naprawdę warta grzechu,a girlanda woreczkowa śliczna,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń